Muzeum Przyrodniczo-Leśne Białowieskiego Parku Narodowego to jedna z opcji na poszerzenie wiedzy przyrodniczej i o Puszczy Białowieskiej. I pomysł na spędzenie czasu w trakcie deszczowego dnia. Czy warto je zwiedzić? Sprawdźmy to!
UWAGA! Wszystkie zwierzęta, które zobaczycie w tym artykule to ciała spreparowane przez taksydermistów.
Muzeum Przyrodniczo-Leśne Białowieskiego Parku Narodowego jest zarówno najstarszym muzeum w polskich parkach narodowych jak i najstarszym czynnym muzeum Podlasia. Chociaż powstało w okresie międzywojennym, to obecnie mieści się w nowoczesnym budynku usytuowanym na wzgórzu w Parku Pałacowym w Białowieży.
Muzeum Przyrodniczo-Leśne Białowieża – zwiedzanie
Wystawę stałą możemy zwiedzać dwojako: z przewodnikiem, w sensie żywym człowiekiem, oraz z audioprzewodnikiem. Każda z tych opcji zakłada zwiedzanie w grupach i bilet kupuje się na konkretną godzinę. Ja zdecydowałam się na zwiedzanie z przewodnikiem, ponieważ ta grupa miała wejść na wystawę najszybciej. Zdziwiło mnie, że muzeum nie dopuszcza możliwości samodzielnego chłonięcia wystawy, bez grupy. Powód, dlaczego tak jest, poznałam dopiero po rozpoczęciu zwiedzania. Ale zanim o tym, to pokrótce opowiem Wam o samej wystawie.
Wystawa stała – Muzeum Przyrodniczo-Leśne Białowieskiego Parku Narodowego
Wystawa ulokowana jest na dwóch piętrach, w długich pomieszczeniach przypominających szeroki korytarz połączony schodami. Raczej pozbawiony kątów prostych, wije się łagodnie niczym rzeka pomiędzy poszczególnymi ekspozycjami. Gdzieś w tle słychać śpiew ptaków. Początkowo cichy, narasta im dalej zapuszczamy się w głąb wystawy. Aury tajemniczości dodaje niemal całkowite zaciemnienie. Subtelne oświetlenie pozwala widzieć innych zwiedzających oraz trasę. Jedynie ekspozycje są w pełni oświetlone przez czas przewidziany na zapoznanie się z nimi. To właśnie ich oświetlenie wyznacza nam kierunek zwiedzania oraz jego tempo.
Poszczególne ekspozycje to dioramy mające za zadanie przedstawić zwiedzającym konkretne zagadnienia dotyczące Puszczy Białowieskiej. Scenki są podzielone tematycznie. Możemy dzięki nim poznać różne typy lasów występujące w puszczy wraz ze zwierzętami, dla których to idealne środowisko oraz skupiska zwierząt zebrane według ustalonego klucza, na przykład ptaki drapieżne, ssaki drapieżne czy ssaki roślinożerne. W postaci dioram przedstawiono również aspekt antropologiczny z najważniejszymi zagadnieniami z historii zasiedlania tych ziem przez człowieka.
W połowie wystawy, po dotarciu do końca trasy na parterze, czeka na nas niewielka salka kinowa, w której w zapętleniu puszczany jest kilkuminutowy film. Nagranie składa się ze zdjęć wraz z opisami i przedstawia cykl życia Puszczy Białowieskiej na przestrzeni pełnego roku kalendarzowego.
Wypchane zwierzęta, wypchane zwierzęta everywhere
Wystawa stała nie miałaby racji bytu, gdyby nie jej najważniejszy składnik, który stanowią spreparowane eksponaty taksydermiczne, czyli po prostu… martwe, wypchane zwierzęta. Taksydermia polega na takim przygotowaniu i montażu kośćca oraz skóry, żeby zwierzę wyglądało jak najbardziej naturalnie i, cóż, żywo. Wiele muzeów na całym świecie korzysta z tej sztuki, Muzeum Przyrodniczo-Leśne Białowieskiego Parku Narodowego nie jest jedyne.
Przyznam, że wiele ze zwierząt faktycznie wyglądało zaskakująco naturalnie jak na takie warunki, chociaż zdarzały się również takie, przy których taksydermista nie popisał się zbyt wybitnymi umiejętnościami.
Wiem, że są osoby szczególnie wrażliwe na widok tak spreparowanych zwierząt. Ja do nich nie należę, ale mnie z kolei raził sposób, w jaki mówiła o nich przewodniczka. Być może to kwestia tego, że jest pracownicą muzeum i siłą rzeczy niektóre słowa są dla niej naturalne. Mnie jednak używanie określeń takich jak “kolekcja” “eksponaty muzealne” w kontekście wypchanych ciał martwych zwierząt nie pasowało. Zabrakło mi tu szacunku do tych wszystkich zwierząt, którego jednak spodziewałabym się po kimś, kto pracuje w obiekcie edukacyjnym należącym do parku narodowego.
Paradę narzekań czas zacząć
Albo może raczej – kontynuować, bo już przecież trochę sobie ponarzekałam. Kontynuując zatem, nie podobało mi się to, w jaki sposób cała wystawa została zorganizowana. Na każdą dioramę przeznaczony był określony, niedługi przedział czasowy wyznaczany przez automatycznie ustawiane światła. Oświetlały one konkretną scenkę, na której w danej chwili powinniśmy się skupić. Nie było możliwości włączenia pauzy czy cofnięcia oświetlenia do wcześniejszej dioramy. Efekt był taki, że nasza przewodniczka musiała się spieszyć, żeby powiedzieć wszystko, co miała do powiedzenia na temat poszczególnych ekspozycji i nierzadko dokańczała myśl już po tym, jak światło zgasło.
Pomimo gorących zapewnień przewodniczki o tym, że można zadawać pytania, nie czułam, aby była na to jakakolwiek przestrzeń w trakcie zwiedzania. Miałam wrażenie, że każde zadane pytanie i odpowiedź na nie będzie skutkowało skróceniem czasu przeznaczonego na omawianie kolejnych dioram. Jedynymi dłuższymi przerwami, które pozwalały na dopytanie o coś, była chwila na obejrzenie wspomnianego wyżej filmu oraz przejście na kolejne piętro wystawy.
Zauważyłam, że przy wielu ekspozycjach (być może przy wszystkich, ale tego już nie zauważyłam) zamontowano ekrany dotykowe, jednak podczas mojej wizyty na wystawie były wyłączone. Niestety nie wiem czy wynikało to z jakiejś awarii, czy może są uruchamiane wtedy, kiedy na trasę wchodzi grupa wyposażona w audioprzewodniki.
Wystawę zwiedzałam w prawdziwie upalny dzień. Teoretycznie korytarze wyposażono w klimatyzację sufitową, jednak była ona tak słaba, że równie dobrze mogłoby jej nie być. We wnętrzach było bardzo ciepło i duszno, a miejsc, żeby na moment usiąść, jak na lekarstwo.
Czy warto zwiedzić Muzeum Przyrodnicze w Białowieży?
Mimo tych wszystkich niedociągnięć uważam, że czas poświęcony na zwiedzanie muzeum nie należy do zmarnowanych. Jeżeli nie przeszkadza nam forma prezentowania bogactwa przyrodniczego regionu, możemy wynieść z wystawy sporo nowych informacji o Puszczy Białowieskiej i jej mieszkańcach. Mnie szczególnie spodobała się diorama, na której mogliśmy się przyjrzeć przekrojowi mrowiska rudnic, norze borsuka oraz innym zwierzęcym kryjówkom.
Jest to również opcja na zagospodarowanie czasu w ciągu dnia, jeżeli pogoda nam nie dopisuje. W okolicy nie ma zbyt wielu atrakcji zlokalizowanych pod dachem, więc tym bardziej warto wziąć muzeum pod uwagę na deszczowy dzień.
Dodatkową atrakcją muzeum jest górująca nad budynkiem wieża widokowa, z której możemy podziwiać panoramę okolicy. Nie nastawiajcie się jednak na jakieś oszałamiające widoki, ponieważ większość terenu porasta przecież puszcza, w niektórych tylko miejscach przecięta polami uprawnymi i zabudowaniami. Z wieży możemy mieć za to świetny widok na większe ptaki, jeżeli jakieś akurat kołują nad okolicznymi drzewami. Ja w czasie pobytu na wieży nacieszyłam oczy widokiem szybujących bocianów.
Muzeum Przyrodniczo-Leśne BPN – informacje praktyczne
Aktualne ceny biletów i godziny otwarcia warto sprawdzić na stronie Białowieskiego Parku Narodowego. Obecnie, w lipcu 2024 roku, bilety normalne na wystawę stałą, wystawy czasowe i wieżę widokową kosztują: 16 zł w przypadku zwiedzania z audioprzewodnikiem i 16 zł na zwiedzanie z przewodnikiem. Ale to niestety nie są jedyne opłaty, ponieważ wypożyczenie audioprzewodnika kosztuje 4 zł, więc łącznie płacimy 20 zł. Przy zwiedzaniu z przewodnikiem również musimy dopłacić, tym razem za usługę przewodnicką, która kosztuje dodatkowe 15 zł. W efekcie taki bilet kosztuje aż 31 złotych. Bilety ulgowe kosztują 10 zł i do nich również należy doliczyć opłaty dodatkowe.
Osoby poruszające się na wózkach również mogą zwiedzać wszystkie wystawy. Na wieżę widokową wjadą windą, a na kontynuację wystawy na pierwszym piętrze dostaną się specjalną platformą zamontowaną wzdłuż schodów. Uczulam jednak, że w przypadku innych niepełnosprawności ruchowych zwiedzanie może być męczące ze względu na małą ilość miejsc siedzących po drodze, o czym pisałam kilka akapitów wcześniej.
Na zwiedzanie wystawy stałej przewidziana jest mniej więcej godzina. Wejścia na wystawę, przynajmniej z tego, co zauważyłam, odbywają się mniej więcej co pół godziny i naprzemiennie jest to zwiedzanie z przewodnikiem oraz z audioprzewodnikiem na słuchawkach. Nie bierzcie jednak tego za pewnik, ponieważ nie są to terminy sztywno wyznaczone. Godziny wejść na wystawę ustala osoba pracująca w kasie muzeum zgodnie z aktualnym zainteresowaniem.
Byliście w Białowieży? Mieliście okazję zwiedzić Muzeum Przyrodniczo-Leśne?