Te produkty nie powinny były powstać!
Branża zoologiczna chyba nigdy nie miała się tak dobrze, jak obecnie. Zwierzęta to członkowie rodziny, więc dbamy o nie i chcemy dla nich jak najlepiej. Mamy również ogromny wybór, jeżeli chodzi o dedykowane im akcesoria, możemy więc kupować takie, które będą nie tylko praktyczne, ale także wpasują się w wystrój naszych wnętrz czy poczucie estetyki. I to jak najbardziej zrozumiałe. Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby ktoś kupił swojemu psu smycz z kokardkami, legowisko w kształcie samochodu wyścigowego czy miski z ciętego kryształu. To wszystko jest naprawdę spoko, pod warunkiem, że spełnia swoją rolę i jest wygodne w użytkowaniu przez zwierzę. W gusta się nie wtryniam, bo nawet odrobina kiczu ma swój urok.
Co jakiś czas trafiam jednak na produkty, od których włos mi się na głowie jeży. Są to przedmioty, które w żaden sposób nie służą zwierzętom (ba! mogą być dla nich nawet szkodliwe!), a jedynie zaspokajają egoistyczne pobudki ich opiekunów. Przygotowałam dla Was zestawienie kilku takich gadżetów.
4 najgłupsze (a modne) produkty dla psów i kotów
Obroża z dzwoneczkiem dla kota
Te obroże mają tyle wad, że nawet nie wiem, od której zacząć. Od tego, że jedyne, na co dzwoneczek działa, to uszkadzanie słuchu kota i wprowadzanie go w permanentny stres? A może od tego, że bez względu na to, jak elastyczna byłaby obroża, albo jakie miałaby zapięcie, wciąż jest ryzyko, że kot może się nią o coś zahaczyć i udusić lub powiesić? A może jednak od tego, że to tylko badziewny plasterek na sumienie nieodpowiedzialnego opiekuna kota? Jeżeli człowiek serio przejmuje się dobrem przyrody (oraz swojego kota), powinien go trzymać w domu, albo wyprowadzać pod kontrolą, a nie zakładać mu na szyję stryczek.
Nakładki na kocie pazury
Tak, naprawdę istnieją tipsy dla kotów. Co więcej, są reklamowane jako alternatywa dla trwałego usuwania pazurów. Usuwanie pazurów jest zwykłym barbarzyństwem, ale instalowanie kotu tipsów jak najbardziej również jest formą znęcania się nad nim. Nakładki na pazury odbierają kotu możliwość wykonywania jednej z podstawowych kocich czynności. Serio, kot nie drapie mebli dlatego, że jest wrednym złośliwcem – on to robi dlatego, że taka jego natura. Kot drapie przedmioty, ponieważ dzięki temu ściera stare warstwy pazurów. Dodatkowo może to być również forma znaczenia swojego terytorium. Nie zapominajmy również, że drapanie to także sposób samoobrony. I mielibyśmy naszego kota pozbawiać realizacji tych potrzeb w imię czego? Tego, że meble są dla nas ważniejsze? No chyba nie taka powinna być hierarchia wartości.
Niestety, biorąc kota pod opiekę, musimy liczyć się z tym, że być może pozostawi na niektórych meblach ślady swoich pazurów. Jest oczywiście jak najbardziej szansa, że przekierujemy całą jego chęć drapania na drapaki, ale jeżeli chcemy mieć 100% pewności, że kot absolutnie nic nam drapaniem nie uszkodzi, po prostu nie decydujmy się na kota.
Nakładka do nauki korzystania z toalety dla kota
Czepiłam się tych produktów dla kotów jak rzep psiego, hehe, ogona, ale to już ostatni, słowo. Nauczenie kota, żeby korzystał z ludzkiej toalety, zamiast kuwety, usunięcie z domu tych nieestetycznych pojemników, pozbycie się problemu rozsypanego żwirku i konieczności sprzątania kocich odchodów – brzmi fantastycznie, nie? No nie. Znaczy – dla ludzi owszem (przyznam, że lata temu też wydawało mi się to naprawdę świetnym pomysłem, ale na szczęście zrozumiałam, że jednak nie, zanim nauczyłam tego jakiegokolwiek kota). Ale dla kotów w żadnym wypadku. Znów rozbijamy się o kwestię kocich instynktów – kot zagrzebuje odchody i mocz, żeby ukryć swój zapach. W toalecie tego nie zrobi, co rodzi u niego stres. Stresujące jest również samo korzystanie z toalety, bo musi balansować na jej krawędzi, w dodatku w bardzo wymuszonej, nienaturalnej dla siebie pozycji. Koty mają bardzo wrażliwą psychikę, prędzej czy później skończy się to jakimś problemem, serio. Nie zmuszajmy kotów do realizowania naszych durnych pomysłów.
Perfumy dla psów
To właśnie reklama psich perfum, która z jakiegoś powodu wyświetliła mi się w newsfeedzie na Facebooku, zainspirowała mnie do napisania tego artykułu. Perfumowanie psa to jest tak durny pomysł, że naprawdę smuci mnie jego popularność. Tak – pies wydziela zapach. Tak – pies nie pachnie różami, pachnie po prostu psem.
Bez względu na to, jakie są nasze subiektywne, „nosowe” odczucia wobec nut zapachowych eau de doggo, psu jego aromat jest potrzebny. Służy on do komunikacji z innymi czworonogami. Psy mają doskonały węch i z samego zapachu potrafią wyciągnąć ogrom informacji. Inaczej pachnie kastrat, inaczej pies wystraszony czy agresywny i przepełniony testosteronem. Perfumując psa odbieramy mu możliwość opowiedzenia o sobie innym czworonogom. Co więcej, zapachy przyjemne dla nas, dla psów są co najmniej neutralne, a często nawet drażniące. Pies spryskany perfumami nie będzie z tego faktu zadowolony, będzie chciał stłumić ten zapach innym. I wybierze do tego celu na przykład psującą się rybę albo odchody. A wtedy będzie pachniał zdecydowanie mniej przyjemnie, niż zazwyczaj.
A Wy trafiliście kiedyś na podobnie potencjalnie szkodliwe produkty dla zwierząt?
Jeżeli decydujemy się na wzięcie pod opiekę jakieś zwierzę, to musimy być świadomi tego, co się z tym wiąże i akceptować konsekwencje. Czworonożny przyjaciel to nie tylko milusie towarzystwo do tulenia się na kanapie przy kolejnym odcinku ulubionego serialu. To także konieczność częstszego prania tapicerki sofy, bo przesiąka zwierzęcymi zapachami. To ślady pazurów na meblach czy drewnianej podłodze. To miejsce zajmowane przez niezbędne akcesoria jak kuweta, miski czy zapas karmy. Czas, który będziemy musieli poświęcić na spacery, zabawę, wychowanie i wizyty u weterynarza.
Bez względu na to, co próbuje nam wmówić branża gadżetów dla zwierząt domowych, pies i kot to nie są fikuśne, interaktywne maskotki, które możemy przebierać, nosić ze sobą wszędzie i miziać bez względu na to, czy im się to podoba, czy też nie. To żywe stworzenia, które mają swoje instynkty i muszą mieć możliwość realizacji swoich potrzeb gatunkowych. Jeżeli nie jesteśmy w stanie tego zaakceptować, to kupmy sobie po prostu pluszaka.
Autor zdjęcia nagłówkowego: StockSnap / Pixabay