Znacie Nialla McCanna? To niesamowity, żądny przygód biolog, który zjeździł kawał świata, aktywnie działa na rzecz krytycznie zagrożonych gatunków zwierząt, a w Polsat Viasat Nature pojawi się kolejny sezon jego programu “Największe i Najgroźniejsze”. Już dziś o 20:00 oglądajcie premierowy odcinek!

Z tej okazji miałam przyjemność zadać Niallowi kilka pytań. Przeczytajcie, czego się dowiedziałam!

“Największe i Najgroźniejsze” – w Polsat Viasat Nature zbliża się premiera sezonu drugiego. Jakie zwierzę zapamiętałeś najbardziej? Które było dla ciebie najbardziej niezwykłe?  

Cóż, to zawsze trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że najbardziej pamiętna w sezonie drugim była praca z gorylami górskimi. One są gatunkiem krytycznie zagrożonym. Są niewiarygodnie charyzmatyczne. I oczywiście, ponieważ należą do człowiekowatych, to są z nami blisko spokrewnione. Wiedziałem o ich sytuacji od kiedy byłem małym chłopcem, wiedziałem o Dian Fossey. Więc możliwość pracy z nimi była prawdziwym zaszczytem, naprawdę. Jeśli chodzi o najbardziej niezwykłe, w sezonie drugim, to pracowaliśmy z niszczuką krokodylą w Luizjanie, która jest nadzwyczajną rybą, wyglądającą jak coś z czasów prehistorycznych i bardzo niewielu ludzi rozpoznałoby ją, gdyby ją zobaczyło. A zatem możliwość pracy z nimi była wielkim przywilejem. 

A w jakim stopniu programy o dzikiej przyrodzie są udramatyzowane? Mam na myśli to, że takie projekty wymagają czasu i pieniędzy, więc prawdopodobnie nie czekalibyście, powiedzmy, na przykład całego tygodnia, żeby zobaczyć jak pyton chwyta małpę. 

Tak, to doskonałe pytanie. Z „Największymi i Najgroźniejszymi” byłem bardzo stanowczy wobec producentów. Postanowiłem, że nie będziemy niczego wymyślać i że wszystko, co oglądacie, faktycznie się wydarzyło, albo zmieniamy zamysł odcinka. Myślę, że najlepszym przykładem tego jest odcinek z Wenezueli, ten zatytułowany „Jad Dżungli”. Zamierzaliśmy zrobić materiał o jednym gatunku węża z rodzaju Lachesis. Byliśmy tam już przez mniej więcej półtora, dwa tygodnie, i zrozumieliśmy, że prawdopodobnie ich nie znajdziemy. I że mamy możliwość pójść do zoo, wziąć jednego stamtąd i nakręcić go, ale odmówiłem, po prostu bym tego nie zrobił. Więc musieliśmy zmienić narrację odcinka, aby mówić o innych gatunkach, ponieważ nie znaleźliśmy zwierzęcia dla którego tam pojechaliśmy. Wszystko, co widzicie, wydarzyło się naprawdę ponieważ my po prostu… my nigdy nie śpimy. Kiedy wysiadamy z samolotu, zaczynamy nagrywać i nagrywamy przez pełne dwa lub trzy tygodnie, lub jakkolwiek długo tam jesteśmy i mamy niesamowite przygody, i przestajemy nagrywać kiedy wsiadamy z powrotem na pokład samolotu.

Dobrze to wiedzieć, prawda na ekranie jest bardzo ważna.

Więc mieszkasz w Walii, tak? 

Tak.

Jakiego gatunku zwierząt z Wielkiej Brytanii nie cierpisz najbardziej? 

(To pytanie miało dotyczyć zwierzęcia, które Niall lubi najbardziej, ale się nie zrozumieliśmy i później niż nie

wystarczyło czasu na zadanie tego pierwotnego pytania).

Ludzie są zdecydowanie najbardziej złośliwym zwierzęciem w Wielkiej Brytanii. Nie mamy niczego – i myślę, że ludzie w Wielkiej Brytanii są z tego zadowoleni. I nie zdają sobie sprawy z tego jak trudno jest mieszkać obok wielkich i niebezpiecznych zwierząt, ponieważ po prostu nie mamy u siebie wielkich i niebezpiecznych zwierząt. Jeśli wpadniesz wieczorem na rozzłoszczonego borsuka to w zasadzie najniebezpieczniejsze co może cię spotkać. Ale naprawdę ludzie nie rozumieją jak to jest mieszkać obok słoni albo krokodyli albo tygrysów. To zupełnie obce dla większości ludzi mieszkających w Wielkiej Brytanii. 

Nie dziwię się.

Założyłeś fundację National Park Rescue, ratującą wymierające gatunki i chroniącą dziką przyrodę. Jak poradziłeś sobie z logistyką i zdalnym zarządzaniem? Fundacja jest zarejestrowana w Londynie. 

Tak, tak, jesteśmy zarejestrowani w Wielkiej Brytanii ale obecnie pracujemy głównie z Zimbabwe I wskutek pandemii COVID-19 nie mogłem przylecieć do Zimbabwe od lutego. Jestem tutaj, w Wielkiej Brytanii. Na szczęście WhatsApp jest niesamowitym narzędziem. Więc jestem w kontakcie z moim zespołem – mam 31 pracowników w Parku Narodowym w Zimbabwe i kontaktuję się z nimi każdego dnia. Cały czas kontrolujemy całe przedsięwzięcie. Koordynujemy też wiele różnych działań związanych z egzekwowaniem prawa i innymi działaniami związanymi z ochroną przyrody, i tak, to jest niesamowite w obecnej technologii. Mamy sieć satelitarną, która zapewnia komunikację z Parku Narodowego i mogę rozmawiać z moim zespołem każdego dnia. 

Na dzień dzisiejszy jesteś zadowolony z rezultatów działania fundacji? 

Tak, mieliśmy nadzwyczajny wpływ na dwa stanowiska przyrodnicze, na których pracowaliśmy. Aktualne jest w Zimbabwe i w ciągu dwóch lat obecności tam zredukowaliśmy kłusownictwo… cóż… ostatni raport sugeruje, że o 98%, a kłusownictwo samych słoni o 90%. W olbrzymi sposób zwiększyliśmy skuteczność programów ochronnych. Zaangażowaliśmy lokalną społeczność z największym lokalnym pracodawcą. Zmieniliśmy naprawdę zaniedbany rezerwat przyrody w taki dobrze prosperujący.

To doskonałe wiadomości! Zauważyłam również, że twoja organizacja ma strukturę bardzo podobną do jednostki wojskowej. Jak bardzo niebezpieczna jest wasza praca w terenie? 

Praca w terenie może być niebezpieczna. Zdarzały się sytuacje, że sam brałem udział w aresztowaniu kłusowników których wytropiliśmy w terenie. Ale to jest część tej pracy. Musisz zrozumieć, że tacy ludzie, którzy polują nielegalnie na słonie i nosorożce, nie są przyjaźnie nastawieni i muszą być zatrzymani. Więc godzimy się na takie ryzyko. To ważne, co robimy, ponieważ gdybyśmy my nie chronili przyrody tam, to nikt inny by tego nie zrobił. 

Zwierzęta gatunków zagrożonych, pewne części ich ciała, ciągle są bardzo wartościowym towarem na czarnym rynku. Dostrzegasz jakąś poprawę w tej kwestii, czy to walka z wiatrakami? 

Masz rację. Ciągle istnieje bardzo duży czarny rynek. Istnieje również legalny rynek dla wielu zwierzęcych organów i to też jest problem. I zamknięcie tych legalnych rynków jest tak samo ważne jak walka z nielegalnym, czarnym rynkiem, ale jest poprawa. Dla przykładu spójrz na sprzedaż kości słoniowej. Dwa lata temu Chińczycy zamknęli legalny rynek sprzedaży kości słoniowej u siebie i to poskutkowało sześćdziesięcio procentowym spadkiem jej ceny na czarnym rynku. Więc kiedy regulujesz legalne rynki, to może mieć to bardzo pozytywny wpływ na te nielegalne. 

Ale to, co obserwujemy, to zmiana w priorytetach. Kilka lat temu kość słoniowa ciągle była dużym problemem i nadal jest, ale teraz nagle łuskowce są szmuglowane z Afryki w niewiarygodnie szybkim i rosnącym tempie. A niebawem coś innego stanie się popularne. Słyszałem, że w niektórych rejonach Azji Południowo-Wschodniej pojawia się zainteresowanie pęcherzami jeżozwierzy, a więc jeżozwierze mogą wkrótce stać się zagrożonym gatunkiem, ponieważ ludzie chcą czegoś z ich pęcherzy. Bycie o krok przed tym jest bardzo, bardzo trudne, ale jest kluczowe dla tego co robimy. 

Rzeczywiście trudne. Trochę jak przepowiadanie przyszłości. 

Na koniec poproszę o specjalne pozdrowienia dla miłośników przyrody, fanów i obserwatorów Animalistki. 

Co chciałbym powiedzieć, to dziękuję za zainteresowanie I dziękuję że czynicie ochronę dzikiej przyrody priorytetem. To ważne, żebyście robili to dalej i zachęcali wszystkich waszych znajomych i rodzinę aby również cenili naturę. Dziękuję wam.

Dziękuję. Życzę ci powodzenia we wszystkich twoich przedsięwzięciach. 

Dziękuję. Miło było z tobą rozmawiać. 

I co Wy na to? Niall jest bardzo charyzmatyczny. Działa z ogromną pasją, a później, z wcale nie mniejszą opowiada o efektach swojej pracy. A, jak widać, działa naprawdę skutecznie.

Wywiad przeprowadziłam dzięki uprzejmości Polsat Viasat Nature.