Ekostraż potrzebuje naszej pomocy.
Kiedy stowarzyszenie dowiedziało się, że nie może już dłużej zajmować budynku, w którym prowadziło swoją działalność, zwróciło się o pomoc do Miasta. Wrocław udostępnił Ekostraży nieużywaną nieruchomość, w której wolontariusze mogą kontynuować swoją misję ratowania zwierząt. Jest tylko jeden haczyk: stary, potwornie zaniedbany dom musi przejść gruntowny remont na koszt stowarzyszenia.
Ruina do remontu
Po przyjeździe na Miłoszycką 67, gdzie mieści się nowa siedziba Ekostraży, wita mnie Basia, moja przewodniczka, oraz trzy psy: jej własny oraz dwoje rezydentów. Niemały teren z pozostałością starego sadu w dużej części pokryty jest hałdami gruzu, który leżał tam na długo zanim wprowadziła się Ekostraż. Stary, dwupiętrowy budynek ma już załatany dach, dzięki czemu nie będzie przeciekał w czasie jesiennej słoty. Ale nawet gołym okiem, jeszcze patrząc z zewnątrz, widać, ile wciąż jest do zrobienia.
Basia zaprasza mnie do środka i wchodzimy przez otwarte na oścież stare, drewniane drzwi. Wewnątrz panuje miły chłód, który przynosi ulgę w upalne dni. Ale to pociecha wyłącznie na krótkie, polskie lato. A co będzie w zimie? W budynku brakuje izolacji, prądu (został podciągnięty, póki co, tylko w kilku kluczowych pomieszczeniach), trzeba wymienić okna i zmodernizować system ogrzewania, do którego obecnie służą dwa piece kaflowe, z których ciepło nie dociera nawet do większości pokoi. A to wszystko to tylko rzeczy absolutnie konieczne do zrobienia. Nowe podłogi, wymiana schodów czy wstawienie drzwi do pomieszczeń traktowane są jako sprawa drugorzędna. Ważne, żeby zdążyć z tym, co najważniejsze, póki pogoda dopisuje. Póki co jedynie łazienka jest kompletna, dzięki darczyńcom specjalizującym się w wykończeniach wnętrz.
Mimo późnego, wakacyjnego popołudnia, przy Miłoszyckiej jest bardzo mało osób: trzy wolontariuszki, ja oraz pan, który kończy malować jedno z pomieszczeń na piętrze. „Popołudniami i w weekendy przychodziło do nas sporo ludzi chcących pomóc. Czasami nawet kilkanaście osób w ciągu dnia. Ale tak było tylko przez pierwsze dwa tygodnie od ogłoszenia remontu, później z każdym dniem ilość chętnych do pomocy malała” – opowiada Basia, oprowadzając mnie po budynku.
Zwierzęta, które nie przebywają w domach tymczasowych, są już rozlokowane w poszczególnych pomieszczeniach, czekając na remont tych, w których będą docelowo. Tutaj psy, tam koty, w głębi korytarza jeże, którym się poszczęściło o tyle, że mają własne drzwi. Wejście do ptaszarni zastawione jest krzesłem, bo nie ma, póki co, jak inaczej ją zamknąć.
Nieużywane pomieszczenia, strych i przestrzenie pod schodami zastawione są workami z tynkiem, wykładzinami, a także regularnym dobytkiem Ekostraży: klatkami kennelowymi, transporterami, pojedynczymi meblami, które czekają, aż będzie można je wreszcie uporządkować w wyremontowanych pokojach.
Remont posuwa się do przodu, ale jest to proces bardzo powolny. Po szybkich postępach na samym początku, teraz wszystko zwolniło. Brakuje rąk do pracy, brakuje pieniędzy, brakuje materiałów, bo to, co Ekostraż już zgromadziła, jest kroplą w morzu potrzeb. A trzeba zdążyć przed zimą.
„Odwiedził nas pewnego dnia pan, który mieszkał tu wiele lat temu” – mówi Basia. „Wspominał, że zimą woda zamarzała w rurach a ściany pokoi na parterze były pokryte szronem. A od czasów, kiedy ten pan tam mieszkał, budynek nie przechodził żadnego remontu.”
Nic dziwnego, że Ekostraży zależy na czasie. Trzeba zrobić jak najwięcej, póki jeszcze jest ciepło i dni są długie. Sami wolontariusze stowarzyszenia nie mogą zbyt wiele: przecież organizacja nie zamknęła się na czas remontu, wciąż działa i opiekuje się chorymi zwierzętami, domy tymczasowe pracują, tak samo jak inspektorzy zajmujący się interwencjami. To właśnie na Miłoszycką 67 przywiozłam myszołowa, o którym pisałam Wam nie tak dawno na Facebooku. Gdyby nie Ekostraż, nie wiedziałabym, jak mu pomóc.
Ekostraż robi dobro, warto zatem, abyśmy się jej odwdzięczyli. Jeśli chcecie zrobić dobry uczynek, świetnym pomysłem będzie wsparcie remontu siedziby Ekostraży. Możecie to zrobić poprzez zbiórkę na Zrzutce – KLIK!, kupując materiały niezbędne do remontu i/lub sprawnej, codziennej działalności stowarzyszenia (tutaj link do listy aktualnie potrzebnych materiałów – KLIK!), albo, jeśli jesteście z Wrocławia lub okolic, po prostu oferując swój wolny czas – on też jest bardzo cenną pomocą, a Ekostraży przyda się każda para rąk przy remoncie!
Pomożecie?