Sprawdźcie, co to za stworzenie!
Żeglarz portugalski (Physalia physalis), zwany także aretuzą czy bąbelnicą bąbelcową (kto to wymyślił?!) to przedziwne zwierzę. A raczej powinnam napisać: przedziwne zwierzęta. Tak, tak, napisałam teraz jak najbardziej poprawnie, bowiem pojedyncza sztuka żeglarza portugalskiego to cała kolonia zwierząt. Każda grupa stworzeń wchodząca w skład tego tworu odpowiada za inne funkcje życiowe żeglarza portugalskiego: od zdobywania pożywienia po rozmnażanie. Polipy przybierają przy tym kształt długich wstążek, które noszą nazwę tentakuł. Ich długość jest zależna od pełnionej w kolonii roli. Najdłuższe są tentakuły odpowiedzialne za żywienie, które osiągają długość nawet kilkunastu metrów długości.
Cała kolonia, a nie jedno zwierzę
Pamiętajcie – te tentakuły to nie są macki, a sam żeglarz portugalski, chociaż z wyglądu przypomina meduzę, to nią nie jest. Zarówno jedno, jak i drugie stworzenie należy do typu parzydełkowców, ale to jest baaaaardzo odległe pokrewieństwo, mniej więcej takie, jak pokrewieństwo człowieka z na przykład ropuchą szarą. No dobra, troszeczkę to uprościłam, ponieważ zarówno człowiek jak i ropucha szara nie dość, że należą do tego samego typu – strunowców, to jeszcze są tym samym podtypem – kręgowcami. Ale przynajmniej przykład jest dość obrazowy. A wiecie doskonale, jak niewiele wspólnego mamy z płazami. To tak samo jest z żeglarzem portugalskim i meduzami.
Wracając do tentakuł – te długie polipy, poza funkcją odżywczą i rozrodczą, są również jedynym sposobem aretuzy na walkę z drapieżnikami. Służą do tego tentakuły-sprężyny, które potrafią chwytać ofiarę (poza planktonem żeglarz portugalski może polować na niewielkie ryby, kałamarnice i inne miękkie stworzenia), po czym paraliżują ją silnym jadem. Kiedy złapane w ten sposób zwierzę już nie ucieknie, do akcji wkraczają tentakuły-żywiciele, które zbierają pokarm dla kolonii.
Musicie wiedzieć, że ten jad może być niebezpieczny także dla człowieka. Toksyna żeglarza portugalskiego powoduje poparzenia, które mogą utrzymywać się na ciele nawet kilka dni. Ból związany z kontaktem z żeglarzem portugalskim zazwyczaj ustępuje po kilku godzinach. Toksyna może jednak wywoływać efekt podobny do silnej reakcji alergicznej, mogący skutkować między innymi trudnościami z oddychaniem, niewydolnością serca czy zapaścią. Na szczęście jednak skrajne reakcje organizmu na kontakt z toksyną są bardzo rzadkie. Mimo wszystko z tego powodu w miejscach, w których zaobserwowano wyjątkowo liczną obecność aretuz, może być wprowadzany zakaz wchodzenia do wody.
Prywatny ochroniarz
Ale nie wszystkie zwierzęta unikają żeglarzy portugalskich. Całkiem sporo gatunków ryb przynajmniej częściowo uodporniło się na toksyny żeglarzy i trzymają się bardzo blisko nich, żeby uchronić się przed innymi drapieżnikami. Te z kolei z reguły nie zbliżają się na odległość tentakuł, żeby ich nie poparzyły. Co mniejsze rybki potrafią po prostu sprawnie pływać pomiędzy polipami, żeby uniknąć oparzenia. I to wcale nie jest tak, że żeglarz nic nie ma z tego, że robi za prywatnego ochroniarza ryb. To całkiem sprawnie działająca symbioza, ponieważ rybki są dla niego przydatne nawet wtedy, kiedy aretuza nie jest w stanie ich zjeść – po prostu stanowią przynętę dla większych potencjalnych ofiar.
Pozostała nam do omówienia jeszcze jedna kwestia związana z żeglarzem portugalskim – jego „żagiel”. Ten przypominający balon twór to pneumatofor, czyli wypełniony gazem pęcherz, dzięki któremu żeglarz… żegluje. I to dosłownie, ponieważ nie jest w stanie samodzielnie się poruszać w wodzie. Korzysta z wiatru i prądów morskich, które popychają go na powierzchni wody w jakimś kierunku. Żeglujące w ten sposób aretuzy możemy spotkać w ciepłych wodach wszystkich oceanów oraz w morzach tropikalnych.
Mieliście kiedyś okazję spotkać żeglarza portugalskiego? Być może ktoś z Was widział go na wakacjach wyrzuconego na plażę?
Zdjęcie nagłówkowe: Bengt Nyman / Wikimedia Commons
Źródła:
- “Morphology and development of the Portuguese man of war, Physalia physalis – Scientific Reports„ (Nature, 29 października 2019), aut. Munro, C., Vue, Z., Behringer, R.R. et al.
- “Toxicology of Physalia’s (Portuguese man-o’ war) venom – PubMed„ ( Pak J Pharm Sci . 1991 Jul;4(2):159-68. , 1 czerwca 1991), aut. J M Alam , R Qasim
- “Portuguese Man o’ War – Oceana„ (Oceana, 22 czerwca 2023), aut. Oceana International Headquarters
6 czerwca, 2018 at 6:04 pm
To niesamowite, co na tym świecie żyje…