“Czy w Polsce żyją kolibry?”, “czy ten koliber komuś uciekł?”, “czy widziałem kolibra?” – te i mnóstwo innych pytań znalazłam w internecie wiele lat temu, kiedy pierwszy raz szukałam informacji o tych niewielkich, pięknych ptakach. Kompletnie nie rozumiałam, skąd tyle pytań o kolibry w Polsce, skoro to zupełnie nie jest klimat dla nich! Rozwiązanie zagadki okazało się bardzo zaskakujące.
Kolibry, te najmniejsze z ptaków, spijające nektar, występują na terenie Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej. Dziób w kształcie trąbki i długi język pozwalają im na zbieranie pożywienia z kwiatów. Bardzo szybki metabolizm, którego im ogromnie zazdroszczę, wymaga, by jadły naprawdę dużo – niektóre gatunki muszą zjadać dziennie dwukrotnie więcej nektaru, niż same ważą. Koliber to też jedyny ptak na świecie, który potrafi latać do tyłu.
Skąd koliber w Polsce?
To zupełnie nie jest klimat dla tych ptaków, żaden z gatunków kolibra nie występuje w Europie. Nie ma więc możliwości, aby jakiś zbłąkany osobnik trafił do polskich ogrodów. A mimo to jest w nich co jakiś czas zauważany. Jak to możliwe?
A tak, że ta mała istotka, która jest brana za polskiego kolibra, wcale nim nie jest! Ba! Nie jest nawet ptakiem! To owad. Motyl (a w zasadzie ćma, tylko że prowadząca dzienny tryb życia), jeśli mamy być dokładni. Fruczak gołąbek (czy ta nazwa nie jest urocza?!), bo o nim mowa, należy do rodziny zawisakowatych – najszybszych owadów na świecie, które mogą osiągnąć prędkość nawet 65 km/h!
Osobniki, które, jeśli mamy szczęście, zauważymy wiosną, przyleciały do nas z południa Europy. W Polsce składają jaja i drugie pokolenie jest spotykane na przełomie lata i jesieni.
Fruczak gołąbek żywi się nektarem, dokładnie tak, jak kolibry i potrafi bez problemu zawisnąć w powietrzu (stąd nazwa rodziny – zawisakowate) – w ten sposób pobiera pokarm. Nie ma w zwyczaju lądować na kwiatach, po prostu unosi się przed nimi w powietrzu, nieustannie trzepocząc dwoma parami małych skrzydełek (stąd pierwsza część jego nazwy). Długa ssawka, którą spija nektar z kwiatów, krępe, dość włochate ciałko i bardzo szybkie ruchy skrzydełek – to wszystko sprawia, że bardzo przypomina kolibra.
Gdzie spotkamy fruczaka gołąbka?
Ten owad najchętniej wybiera kwiaty o wąskich, długich kielichach, na przykład fiołek, werbena czy jaśmin. Nie wzgardzi również floksem, maciejką chabrem, budleją, a nawet jednym z najpowszechniejszych na balkonach kwiatem – pelargonią.
Właśnie wśród zasadzonych w ogrodowej donicy pelargonii widziałam go pierwszy raz na żywo. Było to na początku września, dopiero w tym roku! Kilka razy z odstępie paru dni miałam przyjemność obserwować, jak spijał nektar z pelargonii rosnących tuż przy wejściu do mojego biura.
Fruczak gołąbek to wyjątkowe zwierzę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również będę miała okazję go spotkać. A Wy już go widzieliście?
Źródła:
- “ W świecie zawisaków„ (puszcza.tv), aut. Artur Hampel
- “Zawisaki Polski – Baza Danych„ (motyle.info, 2005), aut. S. Kuczkowski
- “Polskie kolibry„ (apollo.natura2000.pl), aut. apollo.natura2000.pl
- “Fruczak gołąbek – opis, występowanie i zdjęcia. Owad fruczak gołąbek ciekawostki„ (ekologia.pl, 9 lipca 2019), aut. Jerzy Wysokiński
- “Humming-bird Hawk-moth„ (butterfly-conservation.org), aut. butterfly-conservation.org
- “Featured Creature: Hummingbird Hawk-Moth | Blog | Nature | PBS„ (PBS Nature, 3 maja 2016), aut. Eric R. Olson
12 grudnia, 2017 at 8:58 pm
Widziałam na żywo tego dziabonga! Fruwał wśród lawendy na Zamku w Mosznej 🙂 robi wrażenie, Omeniasty nie mógł oderwać wzroku!
14 grudnia, 2017 at 9:12 pm
Oj, zapewniam Cię, że ja również nie mogłam oderwać od niego wzroku! <3
24 stycznia, 2018 at 1:01 pm
https://uploads.disquscdn.com/images/5721abb3881a15304aa9312be9bd3db5bdcacf9b34a46449b1778a345d2f18a8.jpg To mój przyjaciel od 25 lat! Co roku odwiedza nasz balkon i szczerze powiem, że czekam na jego pojawienie się 🙂 Ciepłą wiosną zajawia swoje przybycie ale regularnym gościem jest wówczas, gdy pelargonie są dobrze rozkwitnięte..:) Wtedy jest u nas nawet kilka razy dziennie, chociaż zauważyłem, że za upałem nie przepada – woli ciepłe popołudnia i wieczory, kiedy słońce słabnie. Fotkę pozwalam sobie pokazać chociaż z racji jego szybkości trzeba się mocno postarać aby zrobić fajne zdjęcie.
27 stycznia, 2018 at 10:05 pm
Cudowny sąsiad! I gratuluję zdjęcia, mnie się jeszcze nie udało go sfotografować. Zawsze był zbyt szybki!
Przylatuje jeden, czy zdarza się, że jest ich więcej?
3 lutego, 2018 at 7:12 pm
Zdarzyło się, że przyleciały dwa, ale raczej pojawia się pojedynczo. Zapoluję z mocniejszym aparatem na niego w tym roku i chętnie podeślę fotki 🙂 Ciekawy jestem jak zareaguje na dość dużą zmianę kwiatów, jaką planuję. Ale jakaś pelargonia na pewno dla niego zostanie 🙂
7 lutego, 2018 at 5:06 pm
One ogólnie lubią dzwonkowate kwiaty, więc coś tam pewnie sobie znajdą. 🙂 Z chęcią obejrzę nowe zdjęcia!
23 sierpnia, 2018 at 10:12 am
Widziałam go jak kilka dni temu spijał nektar z moich Niecierpków. Pierwszy raz to widziałam i byłam przekonana że to koliber. 🙂
28 lutego, 2019 at 2:16 pm
Ahh, moja frustracja gdy za dzieciaka biegałem z aparatem po ogródku i przekonywałem dorosłych, że mamy kolibra a oni mnie tylko wyśmiewali ^ ^